piątek, 28 listopada 2014

Kolej na pasję


Gdzie byśmy się nie znaleźli i co by nas w to miejsce nie zagnało- po krótkim czasie okazuje się, że jesteśmy tam właściwie w jednym celu: żeby Agata mogła zaliczyć kolejny przystanek na drodze (a raczej na torach) swojej kolejowej pasji. Wyjątkiem była chyba tylko Florencja, gdzie mimo najszczerszych starań nie udało nam się znaleźć niczego „w temacie”, a Most Złotników i Duomo nie zrobiły na Agacie wrażenia.
A tak- czy jadę odwiedzić moją przyjaciółkę w Szwajcarii, czy służę jako tłumaczka w szpitalu w Hamburgu, czy chcę się ponapawać świątecznym urokiem Salzburga, czy wreszcie próbuję zagłębić się w fascynujący krajobraz katedr i opactw w Szkocji- zawsze kończy się tak samo. W Szwajcarii najważniejszy jest przejazd Gletscherbahn, w Hamburgu- największa na świecie makieta kolejowa, w Austrii- przejazd bożenarodzeniową lokomotywą parową z Mikołajem, no a w Szkocji wizyta u „Tomka” i wycieczka zabytkowym składem z jednym z Tomkowych kumpli na czele. To wszystko jest jeszcze poprzetykanie nieustającymi  wizytami w księgarniach i kioskach, spacerami po dworcach i wyszukiwaniem w internecie tego wszystkiego, co może mieć jakikolwiek, choćby najmniejszy związek z koleją.

Szkocja jest pod tym względem rajem ( a czasem wręcz piekłem). Brytyjczycy- podobnie jak Niemcy- lubują się w odrestaurowywaniu zabytkowych lokomotyw i czynieniu z nich atrakcji turystycznych. Ilość pism, filmów i książek nt. British railways przyprawia o zawrót głowy i pustkę w portfelu. Tomek jest tu postacią kultową- no może Królowa- Matka go trochę dystansuje- i jest widoczny wszędzie: na dziecięcych plecakach, skarpetkach, czapkach i bluzach. Nam udało się poprzestać na pościeli i zasłonach oraz małej torbie zakupowej.

Na nasze szczęście jest tu bardzo rozwinięty rynek wtórny wszystkiego, co komuś jest już niepotrzebne, a co chciałby sprzedać za grosze: trafia to do tzw. Charity shops oraz Sunday Market i dzięki temu udaje nam się bardzo niewielkim kosztem powiększać kolekcję Agaty i sprostać jej nienasyconym oczekiwaniom.
Tak jak wspomniałam- zabytkowa kolej  jest tu przedmiotem troski i zainteresowania. Póki co jeszcze nie daliśmy rady zaliczyć „perły w koronie” czyli „The Jacobite”, zabytkowego pociągu przemieszczającego się wśród przepięknych krajobrazów Highland, a znanego m.in. z występów w „Harrym Potterze”. Podobnie czeka nas jeszcze wizyta w York, w British Railways Museum, którego to stronę internetową przeczesałyśmy już do cna.
Jak do tej pory nasz zbiór kolejowych doświadczeń ze Szkocji to: wizyty na dworcach w Glasgow no i oczywiście w Edi, kolejowa ekspozycja w Muzeum Zabawek, zwiedzanie Riverside Muzeum w Glasgow i Muzeum Narodowego w Edi pod kątem historii kolejnictwa, odwiedziny w Railways Museum w Bo’ness , wizyta w Thomas Shop i przejażdżka Tomkowym składem tamże. No i jest jeszcze ulubiona kafejka Agaty pod nazwą "Punjab Junction" z lokomotywą w herbie i wizerunkami hinduskich pociągów wewnątrz.





Co nas czeka w najbliższym czasie? Gwiazdkowe prezenty, bombki, dekoracje świąteczne o jedynie słusznym profilu oraz zrobienie  paru kółek Santa Train po Christmas Market. Ufff….A raczej puff…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz