Tak, jak już pisałam, mam swoją prywatną galerię typów
szkockich, gdyż malowniczy sposób noszenia się szczególnie starszych
reprezentantów tej nacji ze wszech miar zasługuje na uwiecznienie.
Niestety zabrakło mi odwagi na sfotografowanie
najcenniejszego egzemplarza, jaki dotychczas dane mi było zobaczyć. Był to
bardzo wiekowy pan na wózku, oczywiście ubrany z wszelkimi detalami w narodowy
strój od kiltu po tartan, obwieszony puszkami, które służyły mu do zbierania
datków na rzecz chorych dzieci- tak wynikało z opisu na puszkach. Ów pan
dziarsko wjechał do autobusu, ustawił się, manipulując
zręcznie elektroniką przy swoim
pojeździe (bez niczyjej pomocy) w miejscu przeznaczonym dla wózków, radośnie
podśpiewywał i dowcipkował z całym autobusem.
Patrzyłam na niego, jak zaczarowana.
Drugi cenny egzemplarz- niestety tego też nie zdołałam
uwiecznić- to wczorajsza, żywa reklama Szkocji w czasie referendum. Bardzo
przystojny pan, stojący na środku najruchliwszego skrzyżowania w Edynburgu-
oczywiście w pełnym rynsztunku, machający wdzięcznie chwościkiem od sporran
(skórzana torba, noszona na kilcie)- tak, żeby go wszyscy widzieli i nie
zapomnieli, jakie oblicze ma prawdziwa Szkocja.
Strój ów ma być świadectwem przynależności do jednego z
góralskich klanów, zamieszkujących Highland czyli wyżyny.
Kiedy patrzę na tradycyjnie ubranych Szkotów, to nasuwają mi
się następujące skojarzenia: ten strój- charakterystyczny, bogaty, drogi, w
którym każdy detal ma znaczenie- ma
wybitnie „koguci” charakter. „Kurki”- są o wiele skromniejsze, żeby nie
powiedzieć niewidoczne. To tak jak z upierzeniem samców i samic w naturze.
A kapelusik z piórkiem i muszelkami (!) naszych górali
tatrzańskich albo „Lederhose” górali
alpejskich- to przecież wszystko
atrybuty wybujałego „machismo”. Czyżby górale to ostatni, prawdziwi mężczyźni
nowoczesnej Europy?
Tak, czy inaczej- kilt jest sexy.
Tak, czy inaczej- kilt jest sexy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz